fbpx
Okładka podcastu nr 12

#12 | 18 Końców Świata – Skúvoy

14 grudnia 2021

W kolejnym odcinku cyklu „18 Końców Świata” zapraszamy na wyspę Skúvoy, czyli Wydrzykowo Małe, jak zdążyliśmy ją ochrzcić. Jej nazwa  pochodzi wprost od Skua, czyli Wydrzyka Wielkiego, który masowo tam gniazduje. Warto wybrać się na Skúvoy nie po to by obserwować te drapieżne ptaki, przyjemność to wątpliwa, szczególnie jak z obserwatora stajesz się ofiarą, ale po to by posmakować klimatu Wysp Owczych sprzed lat. Garstka mieszkańców w podeszłym wieku, poczucie odosobnienia, opuszczone domy, nieużywane skrzynki pocztowe i budki telefoniczne. Koniec Świata do kwadratu!

Wysłuchaj na:


Transkrypcja odcinka

Specjalne podziękowania za transkrypcje dla Barbary Nowickiej!

Cześć! Ja jestem Łukasz Łach i prowadzę Klub Miłośników Wysp Owczych FAROE.PL, a to jest podcast Wyspy Owcze Bez Tajemnic, gdzie wraz z Kingą Eysturland z facebookowego profilu Polonia Farerska opowiadamy o najbardziej tajemniczym archipelagu w Europie. Zapraszamy! 

[KE] przywitanie Kingii po farersku 🙂 Przy mikrofonach Kinga Eysturland

[ŁŁ] No i Łukasz Łach! [śmiech] Dzień dobry, cześć i czołem! Jesteśmy na trzecim farerskim końcu świata, o którym mamy najmniej do powiedzenia! [śmiech][KE] Chyba ty! [śmiech][ŁŁ] Postanowiliśmy wziąć się za wyspę Skúvoy z którą jesteśmy na świeżo, bo całkiem niedawno mieliśmy okazję ją odwiedzić.

[KE] Tak! Była to pierwsza wizyta Łukasz na Skúvoy.

[ŁŁ] Pod przymusem!

[KE] Pod przymusem. [śmiech] To była moja trzecia wizyta na Skúvoy i postanowiliśmy wziąć na celownik ten farerski koniec świata, żeby wykrzesać jak najwięcej tych Łukaszowych, wciąż jeszcze świeżych emocji.

[ŁŁ] Tak! Nie zastygły. [śmiech][KE] Dobrze, to zacznijmy może od tego, dlaczego…

[ŁŁ] Dlaczego tam pojechałem? Bo kazał mi Ivan.

[KE] Nie, nie! Dlaczego tak długo wzbraniałeś się przed wycieczką na Skúvoy? Bo gdyby nie to, że zostałeś przymuszony i postawiony przed faktem dokonanym, bo wyglądało to tak, że Ivan kupił nam bilety na helikopter i nie było odwrotu i trzeba było pojechać… no to czemu jakoś wcześniej nie chciałeś jechać na Skúvoy?

[ŁŁ] Dlatego, że jako polska kiełbasa lubię tylko to, co znam! [śmiech][KE] Jak śpiewał świętej pamięci Zbigniew Wodecki: “Lubię wracać, tam gdzie byłem” i już!

[ŁŁ] Właśnie!

[KE] No i teraz na Skúvoy będziesz chciał wracać!

[ŁŁ] Czy ja tam będę wracał? Chyba tam nie będzie wracał… Na pewno będę wracał na Sandoy, bo to była wycieczka Skúvoy i Sandoy.

[KE] To była wycieczka łączona, tak jest!

[ŁŁ] To była wycieczka łączona a ja nigdy wcześniej nie byłem na Sandoy, mimo tego że jeżdżę tutaj od tylu lat. Wycieczka na Sandoy była naprawdę bardzo ciekawym doświadczeniem.

[KE] Ok, ale dzisiejszy odcinek jest o Skúvoy i tej wyspy się trzymajmy.

[ŁŁ] Cóż mogę powiedzieć o Skúvoy? Nigdzie indziej nie doświadczyłem tak dziwnie malowanych domów i to jest to, co pamiętam o Skúvoy i co na pewno zostanie mi w pamięci. To na pewno koniec świata w pełnym tego słowa znaczeniu. Dla mnie to jest jeszcze większy koniec świata niż Fugloy.

[KE] Aż tak? Ale przecież będąc na Skúvoy cały czas widzieliśmy Sandoy i Dimuny.

[ŁŁ] a bo widzisz, ty tak postrzegasz koniec świata. Dla mnie koniec świata to na przykład państwa, które są podwójnie odcięte od morza, czyli że same nie mają linii morskiej…

[KE] A czy wiesz ile jest takich krajów na świecie? Dwa: Liechtenstein i Uzbekistan.

[ŁŁ] No właśnie! Nie dość, że nie mają morskiej granicy to nie graniczą z żadnym państwem, które miałoby morską granicę. Dla mnie Skúvoy jest właśnie takim miejscem. Żeby dostać się na Skúvoy, trzeba najpierw dostać się na Sandoy.

[KE] To prawda! A już Sandoy jest odcięte. No ale Sandoy już niedługo będzie skomunikowane tunelem podwodny, już za dwa lata w roku 2023.

[ŁŁ] To jest ciekawe! Może o tym warto wspomnieć? Opowiadamy Wam o Skúvoy, które w tym momencie jest końcem świata i spełnia wszystkie definicyjne wymagania końca świata od definicji, którą my sami sobie ułożyliśmy, ale już niedługo przestanie być końcem świata, bo będzie tamtędy poprowadzony tunel!

[KE] To prawda! I Skúvoy, tym samym, dołączy do do farerskiego mainlandu.

[ŁŁ] Właśnie! Ale jaka dynamika, prawda?

[KE] Tak! Zresztą Skúvoyczycy bardzo prosili, żeby rząd o nich nie zapomniał podczas planowania tunelu na Suðuroy. Skúvoy bardzo chce być podłączone do mainlandu.

[ŁŁ] Popatrzcie na mapę. W tym momencie kończony jest tunel między wyspą Streymoy a wyspą Sandoy a wyspą Sandoy i Farerzy w swoim tunelowym rozmachu będą budować tunel, który będzie miał 20 km długości. Będzie to tunel łączący mainland, czyli całą grupę wysp centralnych, zachodnich, wschodnich no i Sandoy z wyspą najbardziej wysuniętą na południe, czyli Suðuroy. Najkrótsza droga z Sandoy na Suðuroy wiedzie przez wyspę Skúvoy, więc odizolowana wyspa Skúvoy juże niedługo będzie… Zresztą zobacz, patrząc na farerską mapę to właśnie Sandoy i Skúvoy są dokładnie w centrum. Pępek!

[KE] Tak jest, więc być może z peryferiów Wysp Owczych Skúvoy stanie się pępkiem świata!

[ŁŁ] Od razu możemy przyjąć tę nazwę! Skúvoy jest pępkiem Wysp Owczych!

[KE] William Heinesen twierdził, że to Torshavn jest pępkiem świata, ale być może Skúvoy przejmie pałeczkę. Opowiedzmy może to trochę o tej wycieczce, jak się tam dostaliśmy i co robiliśmy na miejscu. Przylecieliśmy na Skúvoy rejsowym helikopterem Atlantic Airways z Tórshavn. Lot trwał około 15 minut.

[ŁŁ] Warto powiedzieć o dynamice, dlatego że przyjechaliśmy na heliport i wiedzieliśmy, że leci z nami rodzina, która mieszka na Stóra Dímun i wierzyliśmy przez cały czas oczekiwania na helikopter, że najpierw wylądujemy na Stóra Dímun, ale niestety nie udało się. Najpierw polecieliśmy na Skúvoy a dopiero stamtąd helikopter leciał na Stóra Dímun. Ale dobre humory nas chyba nie opuściły, prawda?

[KE] Nie, bynajmniej! Pamiętam, że pogoda nie była sprzyjająca. Była mgła, dość niskie chmury, a mimo to lot nie został odwołany. To pokazuje jak bardzo Atlantic Airway priorytetyzuje miejscowych. Myślę, że gdyby chodziło o turystów, to lot zostałby odwołany, ale ponieważ tutaj w grę wchodziło dostarczenie ludzi na Stóra Dímun, to tak się nie stało i wylecieliśmy. Fakt, że lecieliśmy nisko i oblatywaliśmy troszeczkę Sandoy dookoła. Wcześniej leciałam już dwa razy na Skúvoy helikopterem z Torshavn i lecieliśmy wtedy nad Skopun, a teraz przylecieliśmy od strony Skálavík, więc pilot zrobił troszeczkę taką pętlę. Wylądowaliśmy na Skúvoy i udaliśmy się i udaliśmy się od razu na cmentarz. [śmiech][ŁŁ] Staropolską tradycją zapalić znicze.

[KE] Które by wywiało od razu. [śmiech] Ale dlaczego ten cmentarz zasługuje na uwagę? Dlatego, że znajduje się tam grób, zwykły prosty kamień w celtyckim krzyżem, rzekomo Sigmundura Brestissona. Może opowiesz trochę więcej o tej postaci?

[ŁŁ] Chciałbym opowiedzieć o innej postaci, która mnie mocniej zaciekawiła. Nie wiem, czy sobie przypominasz, ale na jednym z nagrobków, i to było bardzo inspirujące, był napis: “Dziękuję wszystkim”.

[KE] “Dziękuję za wszystko” [śmiech].

[ŁŁ] I wydało mi się to najciekawszym i najsensowniejszym opisem na nagrobku i w obecności świadków, Kingii sam sobie zażyczyłem taki oto wpis. Dziękuję za wszystko! [śmiech][KE] Dziękuję za wszystko! Pozdrawiam! [śmiech][ŁŁ] Ślę pozdrowienia! [śmiech][KE] To jesteśmy umówieni na płytę nagrobną. Ja tego dopilnuję!

[ŁŁ] Dzięki! [śmiech][KE] Wróćmy może do Sigmundura Brestissona.

[ŁŁ] Mam wrażenie, że ty masz więcej do powiedzenia na jego temat. [śmiech][KE] Jest to postać wyjątkowa, która pojawia się w Sadze o Farerach. Był przeciwnikiem antagonisty Trondura z Gøty (Tróndur í Gøtu) i z nim walczył, ale przegrał. W sadze był dramatyczny epizod, mianowicie opis, gdzie by ratować życie przepłynął wpław ze Skúvoy na Suðuroy do wsi Sandvík i tam niestety został zamordowany przez jednego z mieszkańców. Do dzisiaj znajduje się tam pomnik Sigmundura, który przedstawia go płynącego.

[ŁŁ] Historia pachnie ściemą, dlatego że ze Skúvoy na Suðuroy jest jakieś 15 km. Może był pierwszym surferem albo kitesurferem? Kto wie. [śmiech][KE] Nawet jeżeli to prawda, to pytanie, czy rzeczywiście ciało Brestissona znajduje się na Skúvoy. Jakąś ekshumację trzeba by zarządzić.

[ŁŁ] Ważne jest to, w co wierzą ludzie.

[KE] Ważna jest historia. Ważna jest legenda.

[ŁŁ] Jeszcze legenda podrasowana czymś, co można dotknąć, tym kamieniem nagrobnym. Na pewno to ważny element farerskiej kultury i chociażby z tego powodu Skúvoy jest takim miejscem, gdzie wycieczki szkolne walą tłumnie. Na pewno! Czy powinni tam walić turyści? Oto jest pytanie. Poruszamy się wciąż wokół wysp zewnętrznych, więc na pewno jeśli chcecie poczuć ten koniec świata to tak! Wybierzcie się tam. Jeśli chcecie zobaczyć dość specyficzną farerską architekturę, bo zauważ, że tam zabudowa jest bardzo charakterystyczna, bardzo ciasna.

[KE] Tak! Jest bardzo kompaktowa. Wioska Skúvoy jest bardzo kompaktowa, ciasne uliczki, dużo dziedzińców chroniących przed wiatrem. No i coś co mnie zawsze zaskakuje, kiedy tam jestem, mianowicie sąsiedztwo kościoła i boiska. [śmiech][ŁŁ] Dla mnie jednym z ciekawszych elementów była po pierwsze budka telefoniczna, a po drugie skrzynka pocztowa, którą znaleźliśmy przyklejoną do jakiegoś budynku. To też było ciekawe. Skrzynkę pocztową, którą pewnie już dawno nikt nie obsługuje.

[KE] Tak! I właśnie dywagowaliśmy, czy tak naprawdę ktoś jeszcze coś tam wrzuca do niej i czy ktoś cokolwiek z niej wyjmuje, bo była bardzo opustoszała, wszystkie naklejki z godzinami odbioru listów były z niej zerwane. Skrzynka wyglądała bardzo, bardzo mrocznie.

[ŁŁ] Ale ta budka telefoniczna też była bardzo mocna.

[KE] Tak, tak!

[ŁŁ] Na końcu wsi jest stara budka telefoniczna, która absolutnie nie wygląda jak budka telefoniczna.

[KE] Nie ma żadnych oznaczeń i jest zamknięta. O tym, że była tam budka wiem od miejscowej kobiety Ingi, którą poznałam podczas kręcenia filmu Kuby Witka “Razem w izolacji. Together in isolation”, film do obejrzenia na Youtube. We filmie Skúvoy odgrywa bardzo ważną rolę. Film opowiada o pandemii koronawirusa na Wyspach Owczych, a tak się składa, że Skúvoy było już dwukrotnie dziesiątkowane przez różnego rodzaju zarazy. Pierwsza w XIV wieku, kiedy ospa, czarna śmierć dotarła na Skúvoy i ocalała z tej zarazy tylko jedna dziewczyna, Ranva. To też jest takie tragikomiczne, ponieważ jej ojciec kazał jej przenieść się do domku, szopy na północy wyspy, gdzie codziennie przynosił jej jedzenie pod drzwi. Ale kiedy cała wioska wymarła, łącznie z rodzicami Ranvy i nie miał kto jej przynieść jedzenia, to Ranva po prostu umarła z głodu. Jak nie na ospę, to z głodu! No i potem w  XVIII wieku cała wyspa…. Nie! To wtedy była epidemia ospy! To w XVIII wieku była epidemia ospy. W XIV wieku była czarna śmierć. W XVIII wieku ospa uśmierciła całą wyspę, więc Skúvoy  jest tak troszeczkę naznaczona takimi epidemicznymi klimatami. Ale koronawirus na Skúvoy  akurat nie dotarł i mieszkańcy mają się dobrze. Populacja na Skúvoy to ludzie starsi i we filmie Kuby wypowiada się dwójka mieszkańców, Tomas Frank i Inga. We filmie oboje mówią po farersku, co też jest jednak znamienne, że ludzie z wysp zewnętrznych niekoniecznie są w stanie dobrze porozumiewać się po angielsku.

[ŁŁ] Popkultura do nich nie dotarła.

[KE] Widocznie nie. [śmiech][ŁŁ] To też pokazuje charakter wysp i odizolowanie, prawda?

[KE] Tak, tak, tak! Właśnie Inga chodząc uliczkami Skúvoy, wyprowadzając psa i rozmawiając z Kubą podkreśla, że odludna i samotna wyspa była jeszcze bardziej odludna i jeszcze bardziej samotna niż dotychczas. Nagle zostały praktycznie zerwane loty helikopterem, przestał pływać prom i wtedy nagle oni się poczuli tak naprawdę odcięci od świata.

[ŁŁ] Hmm… Dla mnie to, co było wtedy podczas naszej wycieczki najbardziej znamienne, to już nawet nie jak ta wyspa wyglądała, jak wyglądała zabudowa i nawet nie ta skrzynka pocztowa, która była dla mnie takim zmaganiem farerskiego społeczeństwa, żeby umożliwić normalne życie to ludziom, ale ludzie, których wtedy tam spotkaliśmy. To takie szukanie zajęcia. Ludzie, którzy widzieli prom, więc wyszli, żeby go zobaczyć… To samo jest na Mykines i wszystkich wyspach zewnętrznych. To tak jak przejeżdża pociąg kolei transsyberyjskiej i z tych wszystkich wiosek wychodzą ludzie po to, żeby zobaczyć… Ale co zobaczyć?

[KE] No jakiś ruch!

[ŁŁ] No właśnie! Na Mykines to też jest szokujące, że ci starsi ludzie, mieszkańcy wychodzą, patrzą na tą masę ludzi, która się tam przewala i wracając do swoich zadań.

[KE] No ale to wyznacza rytm dnia, w jakimś sensie.

[ŁŁ] No może tak. Ale ty miałaś okazję rozmawiać po farersku z lokalsami. Co to był za rozmowy? Co to były za tematy? Pogoda?

[KE] Zaczęło się od pogody. Zaczepił nas taki miejscowy pan, który przedstawił się jako Tomas Jakob, nie Tomas Frank, który był we filmie, ale Tomas Jakob. Zaczęło się od pogody, czy przypłynie po nas prom, on powiedział, że tak… No taki small talk. Widziałam, że to my stanowiliśmy dla niego  jakąś atrakcję, świeże mięso, nowe twarze, ludzie mówiący z jakimś akcentem i między sobą w obcym języku. To co bardzo mnie zdziwiło to to, że on rozpoznał że rozmawialiśmy między sobą po polsku. Od razu zapytał się, czy to polski. Zaszokowało mnie też to, że gdy potwierdziłam i zapytałam się, czy zna jakiś Polaków, to on powiedział, że nie. Więc tym bardziej słowa uznania, że nie skojarzył nas od razu z Rosjanami, czy Serbami, tylko trafił w 10 z polskim. Zapytałam się go również, jak często wyjeżdża poza wyspę, a on podzielił się ze mną taką smutną informacją, że raz w miesiącu jeździ do Torshavn do szpitala, bo ma raka i nigdzie specjalnie nie jeździ i jest już stary i chory. To był dla mnie taki bardzo przygnębiający moment tej rozmowy, bo nie wiedziałam za bardzo jak zareagować na informację tego kalibru, tego ciężaru gatunkowego. Potem jeszcze, pamiętasz, przyszedł jeden gość, nastolatek, ale z nim w sumie nie było żadnej takiej gadki. Natomiast taką bardzo, bardzo sympatyczną osobą jest właśnie Inga, której nie widzieliśmy podczas ostatniego pobytu, ale ja ją poznałam w zeszłym roku podczas kręcenia filmu z Kubą. Bardzo dynamiczna, starsza pani, skarbnica wiedzy o Skúvoy.

[ŁŁ] No dobrze, to teraz pytanie. Czy tacy starzy ludzie mieszkający na takich odosobnionych wyspach… Zapytałaś Tomasa, czy on się stamtąd gdzieś rusza. To byłoby niesamowite, gdyby oni z własnej woli mieszkali w takich odosobnionych miejscach, a bardzo mocny by podróżowali po świecie. Czyli na przykład Ingi nie ma, bo wpadła na zakupy do Nowego Jorku. 

[KE] Ale dlaczego zakładasz, że to niemożliwe?

[ŁŁ] Nie, nie! Nie zakładam, że to niemożliwe. To byłoby naprawdę ciekawe, gdyby tak było.

[KE] Ale tak jest! Wydaje mi się, że wpadasz w pułapkę szufladkowania tych ludzi, że przez to, że w takim odizolowanym miejscu, to na pewno nigdzie nie byli, nic nie robią, nie podróżują, świat ich nie interesuje.

[ŁŁ] Nie, nie, nie! Nie wpadam w coś takiego! Wydaje mi się, że obserwując z boku, widzę taki dysonans, że mieszka w odizolowanym miejscu, a jednak jest częścią świata. To było niesamowite!

[KE] Podobną sytuację, o której mówisz, przeżyłam na Fugloy kilka dobrych lat temu. Idziemy z Ivanem i nagle spotykamy w Hattarvik Loivura Fuglø, jednego ze starych mieszkańców. Nie mówiłam wtedy jeszcze po farersku…

[ŁŁ] A on jest spokrewniony jakoś z Edward Fuglø?

[KE] Nie, nie, nie. On jest za to teściem Claire. Nieważne! Nie mówiłam jeszcze wtedy po farersku, ale mówię do Ivana: “O, Loivur to pewnie nigdzie nie był poza Wyspami Owczymi”. Ivan zagadał do niego i zapytał, jak często gdzieś podróżuje, a Loivur na to mówi, że dwa tygodnie temu wrócił z wycieczki do Izraela.

[ŁŁ] Spoko! [śmiech][KE] No właśnie! I to, że mieszka w Hattarvik nie oznacza, że nie chce wyjechać z Fugloy, czy Owczych. Zresztą inna para mieszkająca na Fugloy była kilka lat temu na objazdówce po Europie. CI ludzie też podróżują, chcą, mogą i czemu mają tego nie robić? Jeśli chodzi o Tomasa ze Skúvoy to jest chory i trudno, żeby chory zwiedzał świat, prawda? Natomiast dzieci Ingi mieszkają w Torshavn, także na pewno często do nich jeździ i życie się kręci. Skúvoy jest też takim ptasim sanktuarium, nie jest tak rozreklamowana jak Mykines, ale to wynika z tego, że nie wszystkie części Skúvoy są dostępne. Odkąd Skúvoy nadano status obszaru chronionego, to nie za bardzo można wchodzić w niektóre obszary wyspy, gdzie właśnie są duże kolonie maskonurów, wydrzyków i nurzyków. Zresztą sama nazwa Skúvoy to tak naprawdę “Wydrzykowo”. [śmiech][ŁŁ] Wydrzykowo Małe [śmiech] Czyli nie pępek, ale Wydrzykowo. Dobre hasło, bardzo mi się podoba.

[KE] Może jeszcze wspomnijmy o akcji LOTu, o której piszemy w naszym przewodniku.

[ŁŁ] O której ty piszesz w naszym przewodniku!

[KE] [śmiech] No tak, to był mój rozdział, ale muszę przyznać, że o tej akcji powiedział mi Marcin Michalski. Ja o niej sama nie słyszałam.

[ŁŁ] Ja też się o nią gdzieś tam natknąłem, pamiętam, na Facebook’u.

[KE] Marcin dał mi cynk. To była akcja LOTu taka typowo marketingowa, viralowa, z hasztagiem #kissaLOT i chodziło o to, że na pokładzie samolotów była jemioła i ludzie w tych miejscach, nad którymi przelatywały samoloty LOTu, szczególnie na rejsach transatlantyckich, mieli się pocałować w momencie, kiedy samolot LOTu był nad nimi. No i mieszkańcy Skúvoy powiedzieli, że chętnie wezmą w tym udział i internet zalały zdjęcia całujących się Skúvoyczyków. 

[ŁŁ] Wydrzyko…. Wydrzykowcz… Jak to powiedzieć?

[KE] Wydrzykowczyków [śmiech][ŁŁ] Brzmi jak Lisowczyków. Wydrzykowczarze…. no nie! Coś wymyślimy! W następnym podcaście powiemy Wam, co wymyśliliśmy. No ciekawe, bardzo ciekawe! Polski akcent na Wyspach Owczych.

[KE] Tak! Akcja udana i myślę że bardzo krzepiąca.

[ŁŁ] Myślę, że w kolejnym podcaście, gdzie będziemy opowiadać o farerskich końcach świata, czas najwyższy przenieść się gdzieś bliżej słońca, bliżej cywilizacji. Po przeanalizowaniu Fugloy, Mykines i Skúvoy, to myślę że przyjdzie czas na coś większego. Suðuroy. Największa z najmniejszych, można powiedzieć.

[KE] No i to wyspa, która niekoniecznie jest Twoją ulubioną, także już nie mogę się doczekać naszej kolejnej rozmowy! A tymczasem bardzo dziękujemy za dzisiaj! Takk fyrir, vit hoyrast!

[ŁŁ] Do zobaczenia! Do usłyszenia! Pa pa!

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Inline Feedbacks
View all comments