CZARNY KOCIOŁ Williama Heinesena
Wielkie paradoksy w małym kraju – o wyjątkowej powieści „Czarny Kocioł” Williama Heinesena i nie tylko.
Spotkanie z farerską kulturą powinno odbywać się bez uprzedzeń. Do takich należałoby przypuszczenie, że tamtejsza literatura to na pewno przede wszystkim ponure sagi, a historia opiera się na spokojnej ewolucji wspólnoty, której obca jest większość konfliktów targających zachodnimi społeczeństwami. Nic bardziej mylnego! Zanim jednak zaczniemy bliżej przyglądać się literaturze zagadkowego atlantyckiego archipelagu, warto pokusić się o kilka ogólnych przemyśleń.
Na zewnątrz
Bycie „na zewnątrz” jest odwiecznym marzeniem człowieka, czynnikiem budującym i regulującym funkcjonowanie kultury. Wiążą się z nim pragnienie ucieczki oraz dążenie do zmiany, wywoływane przeważnie poczuciem niezgody, wyczerpania, krzywdy etc. Pragnienie to może być też efektem fantazji, w których ustanawia się „legendarny” wizerunek tego, co „na zewnątrz”. Fenomenem tym człowiek usiłuje zajmować się od wieków poprzez rozmaite dziedziny sztuki, nauki, czy przez codzienną refleksyjność. Psychoanalitycy, socjologowie, antropologowie, malarze i pisarze głowią się nad tym, dlaczego wciąż chcemy szukać czegoś lub kogoś „innego”, a jednocześnie sami tęsknią za tym enigmatycznym celem i podejmują własne, nie naukowe już, lecz po prostu ludzkie poszukiwania. Te ostatnie uskuteczniają również różnego rodzaju krytycy zastanego ładu, natchnieni rebelianci. To oni w latach sześćdziesiątych ruszyli do Indii, by znaleźć odpowiedzi na pytania, które coraz mocniej podważały prawomocność konstrukcji zachodniej kultury. Ta ostatnia dość szybko przystosowała się do nowej sytuacji i z duchowych rozterek oraz filozoficznych wypraw uformowała nową gałąź przemysłu. Co więcej, w jej tworzenie skutecznie wciągnęła autochtonów, którzy w należących do zachodnich przedsiębiorców zakładach zaczęli wytwarzać miniaturowe Taj Mahale, „prawdziwe” indyjskie stroje ludowe, mieszanki przypraw o „niezwykłych właściwościach” etc.
Jaki ma to w związek z Wyspami Owczymi? Archipelag ten położony jest na uboczu Europy i traktowany jest jako geograficzno-kulturowa ciekawostka, z którą zapoznać chcą się głównie zapaleni travellersi, kolekcjonerzy wrażeń, po pewnym czasie niezdolni do odróżniania swych turystycznych doświadczeń. Wyspom Owczym należy życzyć rozwoju turystyki, który pomógłby tej niesamowitej krainie poradzić sobie ze specyficznymi demograficznymi, ekonomicznymi i społecznymi problemami, które wiele państw zna jedynie z historii i to zazwyczaj bardzo odległej. Mówimy przecież o wyspach przez lata skazanych na gospodarczą monokulturę rybołówstwa kultywowaną przez hermetyczną społeczność odizolowaną od kontynentalnej cywilizacji. Jednak postrzeganie Wysp Owczych wyłącznie jako wyrzuconej poza główny nurt „europejskości” krainy zamieszkanej przez pogrążonych w depresji, codziennie walczących o przetrwanie rybaków to oparty na stereotypie i podstawowych odruchach wyobraźni błąd.
W KOTLE jak w kulturowym tyglu
Najbardziej znanym przedstawicielem literatury Wysp Owczych jest William Heinesen, o którym w serwisie Faroe.pl z pewnością wspomni się jeszcze niejeden raz. W żadnym wypadku nie jest to autor wyłącznie ascetycznych, przepełnionych samotnością utworów, jak można by sądzić po niezbyt trafnych opisach jego twórczości, na które można trafić choćby w internecie. Wśród wielu jego wspaniałych dzieł, szczególnie istotny w antropologiczno-historycznym kontekście wydaje się „Czarny Kocioł” (1949). Heinesen pisał przede wszystkim po duńsku, lecz kiedy w 1981 roku zaczęto wymieniać go jako faworyta do literackiego Nobla, zwrócił się do Akademii Szwedzkiej z prośbą, by nie przyznawać mu tego wyróżnienia, gdyż musiałby odebrać je jako pisarz duński, a on, pomimo wykorzystywanego w działalności literackiej języka, zawsze czuł się Farerem. Nieco patetyczne to tłumaczenie, choć dowodzi ogromnego przywiązania Heinesena do ojczystej ziemi i kultury. Jednak patriotyzm ten nie miał nic wspólnego z bałwochwalczym uwielbieniem praktykowanym przez nacjonalistów na całym świecie. Heinesen poruszał bowiem kwestie, które z Wyspami Owczymi raczej nie są kojarzone: kulturową różnorodność, etycznie niejednoznaczne wybory mieszkańców archipelagu w czasie II Wojny Światowej, powszechne pijaństwo, romanse miejscowych kobiet z angielskimi żołnierzami, spekulacje handlowe. Natchniony podróżnik mógłby poczuć się rozczarowany faktem, iż skaliste wyspy położone miedzy Szkocją i Islandią nie są wcale kraina pozbawioną problemów „dekadenckiej” Europy. Z drugiej strony, mógłby się dzięki temu poczuć tam bardziej swojsko. Zresztą, w książce Heinesena znajdziemy postać nieco szalonego islandzkiego naukowca, który z czasem pogrąża się w mistyczno-erotycznych doświadczeniach, zderzając się jednocześnie z najzwyklejszymi ludzkimi problemami. Być może losy Engilberta stanowią, przynajmniej do pewnego stopnia, trafną metaforę konfrontacji zachodnich wyobrażeń z faktyczną rzeczywistością Wysp owczych.
Seks, kłamstwa i pieniądze
W powieści „Czarny Kocioł” znajdziemy opisy barowych bójek, licznych pijatyk, ale i sekciarskich misteriów odprawianych przez piekarza Szymona. Purytańska mentalność kontrastuje z pożądaniem, którego nie doznają wcale wzniośli bohaterowie przepełnieni jakąś mistyczną mądrością, lecz chciwi kupcy, nieurodziwe kobiety, pijani marynarze, ludzie o zdeformowanych ciałach, religijni fanatycy. Tytułowy „Czarny Kocioł” to zatoka pełna mrocznych tajemnic, niegodziwości, zazdrości bólu i niewypowiedzianych uczuć. Czegóż jednak można by się spodziewać po mieszkańcach niewielkiego lądu o strategicznym położeniu, którzy wyspecjalizowani w połowach dorsza, w czasie wojennej gorączki mogą przyczynić się do wyżywienia alianckich armii? W zamian za rybie mięso Farerowie, a także pojawiający się w utworze Heinesena Duńczycy, Szwedzi, Anglicy, Żydzi, Islandczycy oraz przedstawiciele wielu innych nacji mogą zaopatrywać się w luksusowe dobra, a przynajmniej żyć w komforcie, na który przeważnie nie pozwalają warunki naturalne i ekonomiczne panujące na atlantyckich wyspach. Budzi siAntonę zatem chciwość, która bywa regulatorem ogółu relacji społecznych. Choć taki redukcjonizm w odniesieniu do omawianej powieści byłby karygodnym błędem, warto wspomnieć, że wielowiekowej historii handlu suszonym i świeżym dorszem towarzyszyły mniej i bardziej krwawe wojny, korupcja, zawiść, zemsta i zawiłe polityczne rozgrywki. Zainteresowanym antropologicznym tłem historii połowów dorsza polecam wydaną kilka lat temu w Polsce książkę Marka Kuralnsky’ego „Dorsz. Biografia ryby, która zmieniła świat”.
Heinesen okazał się pisarzem wyczulonym na nierówności społeczne. Opisywany przez niego świat mógł posłużyć jako swoisty mikrokosmos relacji panujących we współczesnym kapitalizmie. W „Czarnym Kotle” pojawia się postać Jensa Ferdynanda, wrażliwego człowieka o złamanym sercu, który usiłuje zwrócić uwagę mieszkańców Wysp na fakt, iż dorabiają się na wojennym nieszczęściu. Gorzką rozpaczą i złością reaguje na pompatyczną atmosferę pogrzebu marynarza zabitego podczas niemieckiego nalotu (Wyspy Owcze były w czasach wojny okupowane przez siły brytyjskie). Marynarz Ivar zostaje bowiem uznany za narodowego bohatera dlatego, że pracował na statku handlowym, mającym sprowadzać na wyspy dobrobyt. Jednak podział błyskawicznie rodzącego się bogactwa jest nierówny, tak, jak w każdym zakątku globu.
„Czarny Kocioł” przepełniony jest wątkami erotycznymi, które nie stanowią jednak wyłącznie pobudzającego ciekawość czytelnika dodatku do intryg. Dziś moglibyśmy analizować historie sióstr Magdaleny, Thomei i Livy pod różnym kątem. Ciekawa byłaby perspektywa feministyczna: na jakie strategie przetrwania materialnego i emocjonalnego decydują się kobiety zmuszone do czekania na swych walczących z morskim żywiołem, chorobami wojenną zawieruchą mężczyzn? Jak wygląda ich życie w opresyjnej, zdominowanej przez religijną tabuizację cielesności i uczuć kulturze? Czym ich izolacja różni się od izolacji farerskich mężczyzn?
Równowaga w opisie
Nie chciałbym, aby powyższe spostrzeżenia przekonały kogoś, że za wizerunkiem spokojnych Wysp Owczych, których mieszkańcy pieczołowicie pielęgnują tradycję, a terminy „ekologia” i „zrównoważony rozwój” traktują znacznie dosłowniej niż światowi politycy i ludzie biznesu, ukryta jest społeczna zapaść, rozpacz i hipokryzja. Warto jednak spojrzeć na farerską literaturę nie przez pryzmat stereotypów: jak pisarstwo nordyckie, to koniecznie sagi, mrok i marność człowieka w obliczu potęgi natury. Dziś często wspomina się o „tekstualizacji” współczesnej kultury, o życiu przedmiotów, o oddziaływaniu mediów. Nie znaczy to, że do kultury Wysp Owczych należy przyłożyć postmodernistyczną lupę i na siłę dokonywać jej kosmopolityzacji, tworzyć wysublimowane porównania do zjawisk występujących gdzie indziej. Równowaga między podkreślaniem farerskiej unikalności a wskazywaniem zjawisk o uniwersalnym charakterze występujących również na Wyspach Owczych jest niezbędna. Dlatego „Czarny Kocioł”, o którym będę chciał wspomnieć jeszcze nie raz wydaje się znakomitym wstępem do refleksji.
Jacek Drozda
*Andreas William Heinesen
(ur. 15 stycznia 1900 w Thorshavn, zm. 12 marca 1991 tamże) – farerski pisarz, kompozytor, malarz i poeta, uznawany za jednego z najwybitniejszych twórców literatury w swym kraju.